Arecki1 Arecki1
277
BLOG

wykopki polityczne

Arecki1 Arecki1 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Zanosiło się na bijatykę, a wyszedł trochę kicz, rutyna PiSu w wysuwaniu zdartych zarzutów, które przez uporczywe powtarzanie utraciły swoją moc, stały się zwyczajowa oprawą, dekoracją do smoleńskiej teorii, jak te o oddaniu śledztwa Putinowi bez negocjacji i nieprzekopaniu ziemi na pół metra.

Nowa informacja o procedurach związanych z sekcjami, rozpoznaniami i ekspedycją trumien była przedstawiona przez Prokuratora Generalnego. Wynika z niej, ze w imię pośpiechu w Moskwie przyjęto założenie, że po dokonaniu rozpoznania przez rodziny, poszczególne ciała uznawano za zidentyfikowane i umieszczano w szczelnych trumnach, które wysyłano do Polski.
W przypadku ciała Anny Walentynowicz nastąpiło błędne rozpoznanie. Sprawa smutna, ale dlaczego rozpoznający syn twierdził kilka dni temu, że prawidłowo rozpoznał w Moskwie ciało swojej mamy, kiedy tak nie było? Incydent z obrączką to ilustruje. Ciało Anny Walentynowicz przekazano innej rodzinie. Obrączka, która była przy ciele Anny Walentynowicz, została przekazana tej rodzinie, która z kolei stwierdziła, że nie jest to obrączka należąca do osoby zmarłej, a następnie wyjaśniło się, ze to obrączka Anny Walentynowicz. Jej syn tę obrączkę otrzymał. To był dowód zamiany przez niewłaściwe rozpoznanie.
Analizy DNA w Rosji były wykonane już po przetransportowaniu trumien do Polski. Dlaczego nie udało się wykryć tej zamiany mając w rękach wyniki DNA, nie wiadomo. Bałagan, natłok spraw, czas potrzebny na wykonanie analiz obszernej dokumentacji, obawa przed kompromitacją?
PiSowscy propagandziści próbują wykorzystać na rzecz swojej teorii zamachu poprzez dwa wybuchy, znaleziony w ciele Walentynowicz nit (główkę nitu). Rzekomo jest to bardzo ważny dowód świadczący o wybuchu na skrzydle, który rozniósł tysiące nitów na wszystkie strony. Tak ma twierdzić ekspert Macierewicza, konstruktor (były) z firmy Boeing.
W jaki sposób nity oderwane od skrzydła mogły się dostać się do ciał ofiar katastrofy? Przebiły ściany kadłuba?
Co dalej? Wydaje mi się, ze Prezes obecny wczoraj na sali sejmowej myślami był już na demonstracji. Zapowiedzi masowego uczestnictwa , wielotematyczność haseł, determinacja sojuszników stwarzają nadzieję na nowe utwierdzenie dla PiSu jako siły wiodącej w kruszeniu szkodliwego dla Polski reżimu Tuska – zmowy błądzących ideowców okrągłostołowców, macherów i agentów. Owszem, pomyłki i błędy należy brać pod uwagę, szczególnie gdy sprzyjają im emocje spowodowane nadzwyczajnymi okolicznościami. Nawet można brać pod uwagę nieuchronność ich wystąpienia. Gorzej natomiast, gdy całkiem świadomie powtarza się ewidentne kłamstwa kilkakrotnie, publicznie, nie tylko w wywiadach, ale przede wszystkim z sejmowej mównicy, kiedy pierwsze emocje już dawno opadły i minął czas pozwalający te kłamstwa zweryfikować i w końcu uświadomić sobie ich wagę w odbiorze publicznym, zwłaszcza gdy wypowiada je druga osoba w państwie. Gdy słowa kłamliwe znikają z oficjalnych stenogramów dla zatarcia ich kompromitującego wymiaru, a osoba, które je powtarzała milczy, albo stosuje uniki przez 2 i pół roku w tej sprawie, to już nie można mówić o pomyłce, a o świadomym wprowadzaniu opinii publicznej w błąd w celu prawdopodobnego uśpienia czujności i wrażliwości obywateli. Kłamstwem braku własnej odpowiedzialności nie da się przykryć. Wcześniej, czy później wyjdzie na jaw w całej jaskrawości, dając podstawy do nieufności wobec innych ustaleń i zapewnień w tej samej sprawie. Kłamstwa nagradzane awansami, podobnie jak obrona kłamców, zasługują na szczególnie pogłębioną refleksję. Widać w tym spory interes zbudowany na kłamstwie
Arecki1
O mnie Arecki1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości